Skarb w jeziorze
Na Mazurach jest jezioro z zatopioną bronią i luksusowymi wyrobami z pierwszych wieków naszej ery. To świadczy, że mieszkańcom naszych ziem bardzo imponował germański styl życia – wojaczka, podboje, tajemnicze rytuały.
W okolicach Piecek, koło Mrągowa, już dawno mówiło się, że na pobliskich polach leżą stare groty włóczni, a swego czasu ktoś znalazł tam ponoć złotą ostrogę. Nadal byłyby to tylko powtarzane z ust do ust lokalne legendy, gdyby nie kilka przekazanych do mrągowskiego muzeum przedmiotów, pochodzących z okolicy dawnego jeziora Nidajno. Przeżartymi rdzą grotami i aplikacjami pasa zainteresowało się małżeństwo archeologów z Warszawy, którzy latem 2010 r. prowadzili w okolicy prace wykopaliskowe.
Brak typowych warstw kulturowych i monet utrudnia datowanie depozytów. Wspaniałe miecze czy złocone pasy mogły być w użyciu przez kilka pokoleń, a zatem trafiły do jeziora po kilkudziesięciu lub więcej latach od czasu ich wytworzenia. Archeolodzy określą moment ich produkcji, gdyż resztki drewna tkwiącego w tulejach grotów można datować metodą radiowęglową. Na podstawie dotychczasowych danych (m.in. kształtu grotów i resztek pokawałkowanych zapinek) oszacowano, że do czaszkowskiego jeziora wrzucano broń między III a V w., czyli od późnego okresu wpływów rzymskich do początku okresu wędrówek ludów.
Więcej pod adresem http://www.polityka.pl/nauka/czlowiek/1528667,1,mazurskie-jezioro-pelne-skarbow.read#ixzz21iYBsQOR
Komentarze
Prześlij komentarz